z codzienności (7)

Udało się liznąć trochę majówki, bo zjechałem z trasy w piątek rano. Codzienność była niecodzienna, bo zjechali do nas Jacula z Kają oraz Zuzia. Miło spędziliśmy weekend na pogaduchach, bo u każdego wiele się dzieje. Upichciłem minestrone bo oni wszyscy vege, upiekłem kolejne ciasto z arsenału siostry Anastazji (bardzo dobre! – biszkopt kakaowy z tartymi orzechami zamiast mąki, przełożony masą budyniową na budyniu zrobionym z soku brzoskwiniowego, na wierzchu brzoskwinie z puszki zalane galaretką – przepychota!). Wieczorem wpadł Michał na horror, po południu Ola z chłopakami, Żoncia zrobiła pierogi.W międzyczadie Maćkowi ukradli telefon w Hiszpanii i musieliśmy lecieć do salonu załatwiać sprawy. Dzisiaj całą ekipą wpadliśmy na dziadkowe urodziny, robiąc dziadkom niespodziankę. Weekend był więc tak intensywny, że zapomniałem o tym, że trzeba odpocząć po trasie. Dziś, gdy już wszyscy pojechali jestem nawet wypoczęty. A i moje potrzeby społeczne zostały zaspokojone w nadmiarze. Teraz chwila w domu i w środę pomykamy do Krakowa poznać się z nowym wnusiem.

W międzyczasie Basia zrobiła akcję z działką swojego sąsiada, która miała być na sprzedaż , a nie była. Szkoda, bo już byliśmy zdecydowani zrobić działkowe zamieszanie. Działka po sąsiedzku z Basią – już widzieliśmy oczami wyobraźni te setki nowych możliwości. Ale nic – jeszcze niejedno zamieszanie przed nami. 😀

Teraz chwila reklamy: Jacula zadebiutował w roli prowadzącego na najpopularniejszym polskim podcaście biegowym. I został bardzo dobrze przyjęty. Tutaj debiutowy odcinek : KLIK

przy okazji: u mnie na youtubku kolejny filmik z ostatniego kółka: KLIK

2 uwagi do wpisu “z codzienności (7)

Dodaj komentarz